Ciemność rozjaśniała jedynie delikatna łuna światła migająca daleko z przodu. Samochód jadący po drodze coraz szybciej i szybciej gnał przez wzniesienia okolicznych pól. Oskar, kierowca auta, pewnym ruchem ręki na kierownicy daje do zrozumienia, że trasę tę zna. Wszak od jakiegoś czasu nie raz już drogą tą jechał.
Jednak rutynę tej podróży przerwał widok dwóch świateł zerkających złowrogo na auto Oskara niczym oczy przyczajonego kota. Zmniejszając odległość od tych świateł, zwiększał on aurę tajemnicy nad sytuacją ową się unoszącą. Każda sekunda to kilka metrów, każda chwila to wyciągnięcie ręki.
„Stoi pod bramą” – stwierdził Oskar. „Dziwne”, dodał.
Kod zna tylko on. No, tylko on w okolicy. Wiedział, że wybawia tego gościa od stania i marznięcia w aucie.
Wysiadł. Sytuacja trwała może piętnaście sekund. Ruszył, obrócił się i zobaczył w samochodzie siedzącą postać Grześka Czarkowskiego.
-Ooo, cześć Oskar. Myślałem, że zamknięte! – wykrzyczał Grzesiek wychodząc z samochodu i radośnie machając do niego ręką.
-Nie no, co Ty? Otwarte, otwarte. Tylko wpaść musiałem, bo akurat wcześniej była luka.
Te zdanie zmieszało Grześka. ”Specjalnie dla nas przyjeżdżałeś? Ojojojoj, to szkoda. To mogłem lepiej sprawdzić. Aj, nie noo…”
„Specjalnie dla nas przyjeżdżałeś?” – te zdanie utkwiło Oskarowi w głowie. W końcu po meczu zastanawiał się „jak na ten mecz można było NIE przyjechać???”
Rywal Grześka – Krzysztof Romejko wszedł do hali niczym gospodarz. Jak do siebie. Jakby znał te kąty jak własne kieszenie.
I tak chyba też było, bo rywala również znał dobrze. Jak domownika lub współlokatora.
„Aaa, kolegę z podstawówki znam”. I to rozpoczęło wysyp miłych formalności, kulturalnej rozgrzewki oraz ogólnego przyjemnego klimatu meczu. To już standart podczas rozgrywanych spotkań przez naszego lidera.
Pierwszy punkt wygrany został przez Grześka. To ważne. Ale nikt nie wiedział dlaczego. Od zawsze uważali, że to zapowiedź zwycięstwa. Dlatego też duża radość zagościła na twarzy oraz sercu Grześka już od samego początku. Jednak Krzysiek dopiero się rozpędzał.
Niejednokrotnie widziano ich przy siatce. Niejedokrotnie smeczowali, wolejowali, podstępnie odgrywali przeciwnikowi pod nogi. Jednak najśmielej brylował w tym Krzysiek. Gdyby całkowicie zmyślić liczenie możnaby powiedzieć, iż na 128 akcji, aż podczas 110 znalazł on się przy siatce. Wiadomo…powyższe wartości, choć całkowicie zmyślone,oddają charakter gry lidera rankingu.
Podczas przerw można było zauważyć jak Grzesiek podjada coś ze swojej podróżnej torby. To był banan.
„Banan zmienia wszystko” – zażartował Grzegorz. Jednak czy słusznie?
Potas. Tego musiało brakować Grześkowi w jego organiźmie. Czego brakowało? Koncentracji? Szybkości? Obu? Banan pomógł…
Coraz więcej widzieliśmy ataków z jego strony, a wszelkie wygrane akcje kwitowane były radosnym podskokiem i krzykiem „JEE!”. Widzowie zaczeli wiercić się na swoich krzesłach.
W drugim secie rozpoczęliśmy od małej sensacji. Grzesiek po przegraniu czterech gemów z rzędu w pierwszym secie, przełamał coraz lepiej serwującego Krzyśka i to właśnie on zaczął dyktować tempo meczu. Gemy się wydłużały, tak samo jak akcje. Tak samo jak outy jednego bądź drugiego.
Nerwy, stres, napięcie. Zawodnicy znają się jak kieszeń. Nie własną. Ale z dawno nienoszonych spodni. 4:3 dla Krzyśka. Przewaga Grześka. Kolejne przełamanie? Zrobi to? Ostatnie dwie wygrane przez Grześka akcje, ze stanu 30:0 ,dały Krzyśkowi równe 30:30. Równe jak krople potu spływające nerwowo spod jego koszulki. Oby wytrzymali te próbę nerwów. Serwis…”
Wyobrażacie sobie, że miałem całą stronę notatek i wyłączając aplikacje na telefonie musiałem nie zapisać czy coś? Skasowałem całą wirtualną kartkę spostrzeżeń i ciekawych cytatów.
Pamiętam tylko wynik – 6:2, 6:3 dla Krzyśka. No i tego banana. No i, że Krzysiek miał szwagra na weekend. Z Niemiec czy jakoś tak.
O tym też powstałoby pewnie świetne opowiadanie….
~oskar
PS: Dzielimy dywizję!!!
Od dziś męska (damska w następnym tygodniu) dywizja podzielona została na super lepszą ( I ) oraz po prostu lepszą ( II ). Mecze rozgrywamy wewnątrz swojej dywizji, natomiast do 10. każdego miesiąca aktualizowana będzie tabela kolejki. Zobaczymy jak będzie to wyglądać na koniec sezonu zimowego. A tam już wielka niespodzianka….
Najczęściej Wysyłane Pytania:
1) A dlaczego w ogóle tak?
Żeby zwiększyć rotacyjność graczy, dodatkowo ich zmobilizować i sprawić by całość dało się ciekawie opisywać! Męska już, damska w następnym tygodniu. Mamy jeszcze jeden szczegół do ustalenia z zawodniczkami.
2) A skąd miałem wiedzieć?
Mówiło się o tym głośno i było w regulaminie!
3) A kto awansuje, a kto nie?
Zasady jak w żużlu. Baraże itp. Pierwszy z drugim, ten i tamten. W regulaminie jest wszystko…
4) Ile w końcu kosztuje punkt w tabeli?
Standardowo – 100 zł od punktu.
5) A jak dołączę to gdzie się pojawię?
W tej drugiej. Jak pierwszy mecz przegrasz to na końcu, jak wygrasz – na jej początku.
6) To już koniec podsumowania?
Tak.